środa, 28 stycznia 2015

Styczniowych nowości ciąg dalszy...

Witajcie!

Dzisiaj pochwalę się kolejną częścią moich zakupów.

I już na wstępie zaznaczę, że nie jest to wszystko co zamówiłam, ale pewna znana internetowa apteka, w której zamówienie zrobiłam 18 stycznia, paczkę wysyłała dopiero 23 stycznia. W piątek. A że D w sobotę wracał do Szwecji to zwyczajnie swojej paczki nie mam i nie wiem, kiedy miec będę.
Przyznam, rozczarowałam się, bo pomimo zapewnień przez telefon, że paczka do piątku dojdzie, tak olali sobie klienta. Więcej tam nie kupię.

Ale wracając do tematu postu.

Zakupy typowo "mydlane", bo już wtedy zauważyłam, że mydło dobrze działa na moją skórę.


W tej części miesiąca wzbogaciłam się o (od góry):

1. Peeling I love...Blueberry&smoothies w ilości sztuk 2 ( 2 opakowanie na kolejnym zdjęciu, bo już leżał w łazience na górze)
2. Peeling truskawkowo-granatowy, też sztuk 2. Jedna już w użyciu. Mnie podrażnia, ale nawet z uwagi na sam zapach nie jest warty zakupu.
3. I love...Lemons&lime. 2 sztuki. Nie wąchałam. Kazałam D kupic wanilię, omijac limonkę, a resztę wziąc bez różnicy jaką. A D. kupił limonkę, omijał wanilię, a resztę wziął obojętnie jaką :|

Mydełka:
1. Babydream. Mydełko dla dzieci. 
2. ISANA mydło lecznicze.
3. Bambino, mydło dla dzieci. Kiedy dokuczał mi trądzik myłam nim twarz, więc nie mogło go i tym razem u mnie zabraknąc.
4. Biały Jeleń z lnem. Już używam i jestem nim zachwycona. Chyba nawet zrobię o nim recenzję, kiedy już zużyję obie kostki.
5. ISANA soft, mydełko w kostce.
6. Biały Jeleń w wersji podstawowej. Jak na razie używam do rąk, bo zapach mnie odrzuca, ale byc może przemogę się i użyję do całego ciała.
7. Biały Jeleń z bursztynem, 2 sztuki.
8. Biały Jeleń z owsem, 2 sztuki. Z tej serii są jeszcze mydełka z nagietkiem i słonecznikiem, ale że w składzie mają SLS, to zdecydowałam się tylko na te dwa rodzaje.
9. Dermaglin, mydło z zieloną glinką, też dwie sztuki. Na twarzy też mam pobojowisko, więc te mydełka służą mi do demakijażu.

I do kąpieli nie przeznaczone:
1,2. Dwie pomadki ochronne ISANA. Bez kartoników, żeby nie zabierały miejsca w bagażu. Sobie zostawiłam czerwoną, a niebieska powędrowała do mojej siostry.
3. Intimea, chusteczki do higieny intymnej, dwie paczki. Bardzo je lubię.
4. Calypso, gąbeczki do demakijażu.
5. Ziaja maseczka z zieloną glinką. 3 sztuki. Wysłałam D do apteki po 20g zielonej glinki, bo tak ją zawsze kupuję, a on wielce zadowolony oznajmił mi, że kupił 21g. Wysłuż się facetem :)



A tutaj nowości, które znalazły się w łazience gościnnej:
1. Peelingi kokosowe, których szczerze nie znoszę. 
2. Kolejny peeling I love..., przypasował mojemu bratu więc wytargał go sobie do wanny.
3. Cukrowy peeling Tutti Frutti.

No i to by było na tyle moich styczniowych nowości. Pokazywanie wam zapasu lidlowskiego mydła, czy pasty do zębów sobie daruję :)

A jak Wasze nowości? Znacie coś z moich?

Ja od lutego staram się ograniczyc i na kosmetyczne zakupy nie wydawac więcej niż 100zł miesięcznie.
W zasadzie to wszystko mam, więc nie wiem, co bym miała kupowac, ale na pewno coś takiego by się znalazło. Trzymajcie za mnie kciuki :)


1 komentarz: