niedziela, 28 grudnia 2014

nowości grudnia

        Jako, że jak na ten miesiąc nie planuję więcej zakupów, także już teraz pochwalę się co upolowałam w grudniu. Nie ma tego dużo, ale zawsze coś.
        Bardzo liczę na moją paczkę z Polski, bo rodzice już niedługo wracają, a dałam im sporą listę. Ale to już w styczniu :)


W pobliskiej drogerii dorwałam takie oto dwa balsamy. Pierwszy to w zasadzie mleczko, Vaseline. Już teraz mogę zdradzić, że nie bardzo mi odpowiada. Bardzo się klei. Kosztowało 40kr. 
Drugi, balsam z L'Oreal do cery suchej i bardzo suchej. Ten też średnio mi odpowiada, ale o tym kiedy indziej. Kosztował coś około 50kr. 



W jednym z marketów trafiłam na promocję 2 w cenie 1. Takim oto sposobem kupiłam żel do mycia twarzy i tonik Garnier. Do wyboru był jeszcze płyn dwufazowy, krem lub chusteczki do demakijażu z tej firmy. Dwa produkty kosztowały równo 50kr. 
Przy okazji zaopatrzyłam się w oliwkę Natusan. Jest to oliwka produkowana bodajże przez firmę J&J. Najbardziej lubię zieloną wersję. Kosztowała 29kr.



To była czysta zachcianka. Bardzo lubię mgiełki z Victoria's Secret. Na ciele utrzymują się nawet do kilkunastu godzin w zależności od wersji zapachowej. Ja nie mogłam się zdecydować, którą chcę, dlatego mam trzy :) Każda kosztowała 129kr.



A tutaj dwa lakiery do paznokci z H&M. Na promocji każdy kosztował 10kr. Kolory niestety nie są zbyt trwałe. Czarny nie wytrzymuje nawet całego dnia. Beżowy, Misty Pink, na paznokciach trzyma się troszkę dłużej jednak bardzo smuży.



A to już prezent od mojego D. Kupił je przy okazji pobytu w UK. Miałam już wersję waniliową i była bardzo dobra. Ślicznie pachniała, dobrze nawilżała. Te zapachy to jednak nie moja bajka. Nie znoszę zapachu kokosa, więc to masełko pewnie wyląduje u mojej siostry. Cytryna jak dla mnie śmierdzi wymiocinami, ale wymarzę nią stopy ;) Każde masło kosztowało 1 funta.

I to tyle z moich grudniowych nowości. Być może, kiedy je zdenkuje pojawi się o nich recenzja. Znacie coś z mojej listy? 


6 komentarzy:

  1. Nie przepadam za kosmetykami z Garniera.
    Ciekawa jestem jak pachną mgiełki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Garnierowi ostatnimi czasy też mam coraz więcej do zarzucenia. Kremów i kosmetyków do włosów na pewno bym z tej firmy nie kupiła. Kusi mnie jednak ich micel. Każdy go tak zachwala, że chyba i ja go kupię :)

      Usuń
  2. Te mgiełki z VS rzeczywiście są trwałe. Mam jedną i rzeczywiście długo daje radę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z Garniera lubię tylko micela i tą najpopularniejszą żółtą odżywkę :)

    OdpowiedzUsuń