poniedziałek, 4 maja 2015

kwietniowe denko polsko-szwedzkie

Witajcie,

z lekkim poślizgiem, ale dzisiaj przychodzę do Was z moimi zużyciami.
Nazbierało się tego trochę, a to dzięki temu, że byłam w Polsce. Otóż do kraju wzięłam ze sobą wszystkie kosmetyki, które były na wykończeniu żeby nie musieć przywozić ich z powrotem.
Także wróciłam tylko z pełnymi kosmetykami.

Tak prezentuje się denko jeszcze ze Szwecji:


1. Żel pod prysznic Palmolive o zapachu orchidei.
Bardzo, bardzo mocny, duszący zapach. 
Mam jeszcze jeden, ale kolejnych już nie kupię.

2. Rival de Loop tonik
Miałam go pierwszy raz, ale już pokochałam. 
Jako jeden z nielicznych nie podrażnia mojej cery. Ma bardzo krótki i zwięzły skład, a oprócz tego kosztuje grosze.
 Już kupiłam kolejne opakowanie.

3. L'Oreal Sublime Body, balsam do ciała dla skóry suchej
Kolejny już kosmetyk, który odstrasza mnie zapachem. 
Nie kupię.

4. Perfecta Mama, balsam ujędrniający po porodzie
Na blogu pojawiła się nawet jego recenzja.
Mam już kolejną tubkę.


A teraz pora na wykończonych w Polsce.

Tak prezentuje się całe polskie denko:



A teraz po kolei:


1,2- Kremowy żel i kremowy olejek Nivea.
Oba uwielbiam i oba nie raz już u mnie gościły. Na szczęście znów mogę używać żeli pod prysznic.
Kupię ponownie.

3- Original Source czekolada&pomarańcza.
Żel o konsystencji galaretki, który niby pachnie jak delicje, ale zapach ten nawet takiego łasucha jak ja odrzuca. Stał od września, więc w końcu D go wykończył.
Nie kupię nigdy więcej.

4- Żel pod prysznic Nivea Men.
D je lubi, ale to ja robię zakupy, więc używa to, co mu akurat zaproponuje :)
Kupię ponownie,

5- Isana, mydło w płynie mleko&miód.
Strasznie wysuszało mi dłonie, ale za to pachniało ślicznie.
Kupię ponownie, ale inną wersję zapachową.


6- Timotei, szampon z odżywką do włosów.
Uwielbiam szampony Timotei i jak na razie wszystkie wersje których używałam mnie nie zawiodły.
Mam już kolejne opakowanie, tym razem w wersji do włosów farbowanych.

7- Isana, suchy szampon. 
Mama zostawiła w Polsce, ja użyłam go ze dwa razy i się skończył. Nie zachwycił mnie.
Nie kupię ponownie.

8- Dove, szampon do włosów farbowanych.
To z kolei ulubieniec D. Na rossmannowskiej promocji kupił chyba 4 zestawy tego szamponu+odżywki.
Mamy kolejne opakowania.


9, 10- Kolastyna, olejek do opalania i turbo przyspieszacz opalania. 
Oba kupione w wakacje nad morzem. Oba zużyte mniej więcej w połowie. Niczym szczególnym na tle innych kosmetyków tego typu się nie wyróżniają.
Może kupię ponownie.

11- Lara Bellucci, kakaowe masło do ciała.
Dostałam je od siostry, która też je od kogoś dostała. Całkiem dobrze nawilża, w dodatku ładnie pachnie.
Może kupię ponownie.

12- Bielenda, Masło do ciała Granat.
Słaby z niego nawilżacz.
Nie kupię ponownie.

13- Eveline, serum do biustu.
Kolejny, który mnie nie zachwycił. W zasadzie ten produkt nie robi nic
Nie kupię ponownie.

14- Oriflame, Body Cream z jakiejś świątecznej serii.
Miał bardzo, bardzo duszący zapach i średnie działanie. Na zimę za słaby.
Nie kupię ponownie.


15- Ogórkowe mleczko do demakijażu Ziaja.
Używałam do oczu i bardzo je podrażniało.
Nie kupię ponownie.

16- Bielenda Sexy Mama, krem na przebarwienia.
Pojawiła się jego recenzja. Dla mnie zdecydowanie za słabo nawilża.
Nie kupię ponownie.

17- Pharmaceris T, intensywnie matująca emulsja do twarzy.
Jeden z produktów, który wytypowałam do zużycia w pół roku. I tu zaskoczenie, bo emulsja jest na prawdę bardzo, bardzo dobra. Ładnie matuje twarz, nie zapycha, szybko się wchłania, a makijaż się na niej nie roluje. W dodatku jest bardzo wydajna.
Kupię ponownie.

18- Klasyczny krem Nivea.
Nikomu nie trzeba go przedstawiać.
Już kupiłam kolejny.


19- Pharmaceris, podkład intensywnie kryjący.
Za czasów trądziku mój ulubieniec. Obecnie jednak zbyt wysusza moją i tak bardzo suchą buzię.
Może kiedyś kupię ponownie.

20- Manhattan, Perfect Cover Make Up.
Jak na razie mój ulubiony podkład. Potrzebuję podkładu z różowymi refleksami, a ten nadaje się idealnie, w dodatku bardzo dobrze kryje.
Kiedy byłam w Polsce w pobliskich Rossmannach nie mogłam go znaleźć, więc kupiłam inny podkład z Manhattanu, jednak z tym nie może się on równać.
Kupię ponownie.

21- Revlon, PhotoReady.
Podkład wszystkim dobrze znany. Zużyłam kilka buteleczek tego podkładu jednak żaden nie odpowiadał mi kolorystycznie.
Może kupie ponownie.

22- Claudia, podkład.
Podkład, który rodzice przywieźli mi z jakieś wycieczki. Nie odpowiada mi kolor dlatego wyrzucam cały.
Nie kupię ponownie.


23- Christina Aquilera, Inspire
Testowałam chyba wszystkie perfumy Christiny i wersja podstawowa najbardziej mi odpowiada. Do tych już raczej nie wrócę.
Nie kupię ponownie.

24- Mini dezodorant Adidas.
D zużył w podróży.
Mamy pełnowymiarowe opakowanie.

25- Garnier Invisible, antyperspirant
Kupiony w UK. Sprawował się bardzo dobrze, jednak kiedy kupiłam taki sam w Polsce to jednak nie było to samo.
Nie kupię ponownie.


26- Błyszczyk no name, o bardzo ładnym, naturalnym kolorze.
Nie wiem co to był za błyszczyk, więc już do niego nie wrócę, a szkoda.
Nie kupię ponownie.

27- Korektor Lovely.
Nie krył wcale, a w dodatku wchodził w zmarszczki. Bardzo niewydajny.
Nie kupię ponownie.

28- Żel do stylizacji brwi, Oriflame.
Dostałam w gratisie bodajże do tuszu z tej serii. Zachwytu nie było.
Nie kupię ponownie

29- Korektor Vichy Normaderm.
Nie warty swojej ceny. Na szczęście kupiłam tylko dwa i oba już się skończyły.
Nie kupię ponownie.

30- Kredka do oczu Clinique.
Mój absolutny ulubieniec. Jest super miękka, bardzo trwała. Tylko nią umiem rysować kreski :)
Kupiłam kolejną.

31- Róż do policzków Lovely.
Mój pierwszy róż. Dawno już nie był używany, wiec ląduje w koszu.
Może kupię ponownie.

32, 33, 34- Cienie do oczy Wibo, Miss Sporty.
Kupione kiedy zaczęłam przygodę z makijażem. Takie kolory są zdecydowanie nie dla mnie, dlatego lądują w śmieciach.
Nie kupię ponownie w takich kolorach.


Krem do rzęs, sztuczne rzęsy, stare pędzle, chusteczki, maseczki, próbki. 
Z tej sterty polecam tylko maseczki z Ziaji, reszta nie jest warta zachodu.



Jak widać denkowanie nadal idzie mi w ekspresowym tempie, co nie do końca mnie cieszy.
Niestety, ale przywiozłam ze sobą więcej kosmetyków niż zabrałam, więc plan zużywania zapasów znów nie wypalił.
Planujemy jednak powrót na stałe do Polski, więc już teraz zmuszona jestem zużywać wszystko jak leci.

A jak tam Wasze zużycia? 

8 komentarzy:

  1. No No pokaźne denko. Też muszę przejrzeć swoje zapasy i wytypować produkty do bezwzględnego, natychmiastowego zużycia. Przydałby się również porządek w kosmetykach kolorowych i wyrzucenie tych starych.

    OdpowiedzUsuń
  2. No No pokaźne denko. Też muszę przejrzeć swoje zapasy i wytypować produkty do bezwzględnego, natychmiastowego zużycia. Przydałby się również porządek w kosmetykach kolorowych i wyrzucenie tych starych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poszalałaś z tymi zużyciami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ładnie Ci poszło, bardzo liczne denko. Rozpoznaję jedynie serum do biustu. Bardzo lubię jego zapach, chociaż działanie jest porównywale do przeciętnego balsamu.

    OdpowiedzUsuń
  5. ladne denko, duzo tego nazbieralo sie! zaciekawilas mnie tym kremem z Pharmaceris, szukam czegos matujacego i zarazem nawilzajacego, wiec musze jeszcze poczytac o tym kremie i moze bedzie moj!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pokaźne denko. Chciałabym żeby moje tak wyglądało co miesiąc ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogromne denko ! Chciałabym mieć motywację do zużywania produktów do końca, niestety kończy się ona gdy zakupuję nowy produkt :( I niedokończone idą w odstawkę a nowy idzie w ruch.

    OdpowiedzUsuń