Dzisiaj balsam, który jak myślę jest powszechnie znany. Sama mam z nim do czynienia w miarę często, jednak nie zawsze z własnej woli :) Mowa będzie o balsamie Isana Med Körperlotion.
Balsamik zamknięty jest w białej buteleczce 250ml z ubogą, specyficzną dla Isany szatą graficzną. Butelka wykonana jest z dość grubego plastiku, ale patrząc pod światło dobrze widać ile produktu jeszcze nam zostało. W ręce trzyma się stabilnie i nie wypada przy aplikacji.
Od mniej więcej połowy opakowania, przynajmniej ja, mam lekki problem z wydobyciem balsamu. Producent jednak o tym pomyślał i buteleczkę można stawiać na "głowie". Nie ma wtedy żadnego problemu z aplikacją.
Tutaj kilka słów od producenta:
I ja zgadzam się niemal ze wszystkim, co jest tu wypisane. Przyczepię się jedynie do nawilżenia. Na pewno nie jest ono obfite. Balsam jednak przeznaczony jest do skóry wrażliwej, nie suchej, więc wybaczam.
Konsystencja jest delikatna i kremowa, no i szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy. Na prawdę opis nie kłamie!
Co do oliwki z oliwek, to nie czuć ich w zapachu. Balsam pachnie pudrowo, ale intensywnie. Zapachem przypomina niebieski krem z Nivea, jednak troszkę bardziej szczypie w nosek.
Nie byłabym sobą gdybym się do czegoś nie przyczepiła. No i tutaj jest to zapach zaraz po aplikacji. Moje nozdrza bardzo czują wtedy alkohol. Co prawda czuć go tylko przez chwilkę, ale w głowie zaczyna się kręcić :)
A teraz może zdradzę dlaczego nie koniecznie wracam do niego z własnej woli. Otóż, w moim przypadku, balsam ten jest bardzo niewydajny. Tą samą buteleczkę pokażę wam w nowościach stycznia i pewnie w styczniowym denku. Taka pojemność w moim wypadku starcza na maksymalnie tydzień używania go tylko wieczorem.
Prawda, kosztuje on coś około 5zł w promocji, a bez niej niewiele więcej, więc nie jest drogi, ale wolę kupić coś większego niż ciągle męczyć się z pustymi opakowaniami.
A tutaj skład:
Nazwa: Isana Med Körperlotion
Pojemność: 250ml
Cena: 6,29zł bez promocji
Dostępność: tylko i wyłącznie Rossmann
Ja ten produkt oceniam na 6.5/10 i możliwe, że kiedyś do niego wrócę, jednak w najbliższym czasie tego nie planuję.
Nie miałam żadnych balsamów Isany. i podziwiam, za tak szybkie zużywanie ich, u mnie się to ciągnie w nieskończoność...
OdpowiedzUsuńWow, to rzeczywiście kiepską ma wydajność ;/ Nie miałam tego kosmetyku, wolę stosować oliwki. Chociaż teraz używam balsamu Bielenda, bo dostałam go od teściowej :D
OdpowiedzUsuńBielenda akurat u mnie jest w miarę wydajna. A przynajmniej te ich balsamy, których używałam, więc na trochę powinien Ci starczyć, a że od teściowej, to nie wypada nie zużyć :) Oliwki też używam, ale nie lubię się kleić tak długo, dlatego są w użytku tylko od czasu do czasu.
UsuńWiele razy rzucił mi się ten balsamik w oczy podczas zakupów w Rossmannie, jakoś nigdy go nie kupiłam. Bardziej byłabym skłonna do tego z mocznikiem? Taka sama buteleczka tylko czerwone napisy :))
OdpowiedzUsuńTamten rzeczywiście jest bardzo dobrym nawilżaczem. Ale te malutkie buteleczki to nie dla mnie :) Jeśli Tobie wolniej idzie zużywanie to mocznikowy do suchej skóry polecam jak najbardziej :)
UsuńNie uzywałam nigdy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam balsamu z Isany nigdy ;/ Lubię ich kremy do rąk najbardziej :))
OdpowiedzUsuńNie miałam go nigdy i jakoś nie ciągnęło mnie do niego :)
OdpowiedzUsuńkocham produkty isany ja polecam z mocznikiem serię ( czerwoną )
OdpowiedzUsuńja nie szczególnie przepadam za Isaną ;/
OdpowiedzUsuń