Witajcie,
Pół roku minęło, a ja wracam z rezultatami moich zużyć.
Niestety, ale widocznie jeśli coś mi nie pasuje to używać tego nie będę. Choć i tutaj zdarzyły się wyjątki.
Zużyłam:
-aloesowe mleczko do demakijażu Ziaja, które było po prostu zwykłe. Na moją ocenę jednak wpływa to, że mleczek do demakijażu zwyczajnie nie lubię;
-Pharmaceris I stopień złuszczania, krem z 5% kwasem migdałowym. Miała być jego resztka, a zużywałam go przez 4 miesiące. To jeden z tych, którzy zaskoczyli mnie pozytywnie. Na tyle pozytywnie, że kupiłam kolejny, tym razem 10%;
-Pharmaceris, emulsja matująca do twarzy również mnie zaskoczyła. Pokochałam ją. Skończyła się dwa miesiące temu, a ja coraz poważniej zastanawiam się nad jej zakupem.
Reszty, mimo usilnych prób zużyć mi się nie udało. Szampon już dawno poleciał do kosza, błyszczyk się zgubił, różane perfumy wzięła koleżanka, a reszta gdzieś jest, ale w Szwecji więc kiedy tylko tam znów zawitam z chęcią pokażę zdjęcie jak wszystko ląduje w koszu ;)
Miłego dnia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz